GUS Pace goni inflacj Czy recesja ominie Polsk szerokim ukiem czy jednak szykowa si na ni 2022 FULLPłace w Polsce gonią jednak inflację, czego dowiodły dane GUS za lipiec kiedy to przeciętne wynagrodzenie było wyższe aż o 15,8 proc. niż w lipcu rok wcześniej. A kilka dni wcześniej statystycy zakomunikowali o dramatycznym wyhamowaniu wzrostu PKB – dramatycznym, bo najmocniejszym w Europie. Chęć firm do zwiększania zatrudnienia i dynamicznej podwyżki płac przeczy recesji.

 

Nie pierwszy to raz gdy polska gospodarka wyłamuje się spod trendów i schematów oceny sprawdzających się w innych krajach. Dlaczego tak się dzieje? Mimo trwających już blisko dekadę wysiłków rządu na rzecz budowania kapitalizmu państwowego w Polsce, wciąż o sile krajowej gospodarki stanowią małe i średnie firmy – często nawet mikro przedsiębiorstwa rodzinne – potrafiące świetnie, a nade wszystko szybko, dostosować się do zmieniających się warunków rynkowych. Trochę to jak w manewrach morskich – małe kutry i fregaty szybciej zmieniają kurs niż pancerniki i lotniskowce. Zanim giganci dokonają zwrotu, rynkowe prądy i wiatry potrafią czasami zmienić się kilka razy.

Ostatni taki skok płac w górę?

Dla porządku przypomnijmy: w piątek 19 sierpnia br. Główny Urząd Statystyczny (GUS) poinformował, iż W lipcu 2022 r. przeciętne zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw w porównaniu z lipcem 2021 r. było wyższe o 2,3% i wyniosło 6 508,3 tys. etatów. W stosunku do poprzedniego miesiąca przeciętne zatrudnienie zwiększyło się minimalnie (o 0,2%).
Przeciętne miesięczne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw w lipcu 2022 r. w porównaniu z lipcem 2021 r. było wyższe o 15,8% i wyniosło 6 778,63 zł (brutto). Względem czerwca 2022 r. przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto wzrosło o 3,4%.
- Rynek pracy nadal świetnie sobie radzi. Wydawało się, że brakuje już przestrzeni do zwiększania zatrudnienia. Szczególnie, że z najnowszych badań wynika, że przedsiębiorcy coraz rzadziej myślą o zwiększaniu zatrudnienia. Tymczasem zatrudnienie w sektorze firm pozytywnie zaskakuje wzrastając w lipcu o 2,3% w skali roku. W podziale na branże widać wpływ sezonowości. Dynamika zatrudnienia w gastronomi i hotelarstwie przekracza plus 8% - skomentował Mariusz Zielonka, ekspert ekonomiczny Konfederacji Lewiatan.
- Wpływ tego co dzieje się w gospodarce widać również w danych o wynagrodzeniach, gdzie ponadprzeciętne wzrosty płacy dotyczą sektorów, których znaczenie rośnie w gospodarce – górnictwo – lub występują znaczące podwyżki cen produktów i usług – energia, transport i magazynowanie. Ogólnie wynagrodzenia w ciągu roku wzrosły w przedsiębiorstwach o 15,8%, przekraczając kwotę 6 700 zł brutto. Wszystko jednak wskazuje na to, że przedsiębiorstwa nie mają już przestrzeni na dalsze podwyżki, choć presja płacowa nie będzie malała – dodał ekspert Lewiatana.

Na spowolnienie warto jednak się przygotować

Z prognozami w gospodarce jest trochę jak z prognozami pogody – choć mają oparcie na coraz bardziej naukowych podstawach, to czy burza zamieni się w tornado, czy dany obszar minie szerokim łukiem, okazuje się dopiero w czasie rzeczywistym.
Pewne jest jedno: nie należy ich lekceważyć, a nawet – lepiej ponieść koszt działań asekuracyjnych, być może nawet zbędnych – co pokaże przyszłość, niż ryzykować według zasady „jakoś to będzie”. Ta wskazówka dotyczy także pracowników, zwłaszcza gdy zarobkują w branżach mało stabilnych.
Ostatnia teza Mariusza Zielonki, o braku przestrzeni do dalszych podwyżek – choć lipcowe dane o płacach GUS jej przeczą – bierze się z badań dotyczących koniunktury. Ankietowani przedsiębiorcy w oparciu o prognozy dotyczące swojego biznesu zapowiadają bardziej zwolnienia niż rozwijanie przedsiębiorstw.

 

kelnerka 750

Dotyczy to przede wszystkim branż usługowych, które po wakacjach mogą zacząć się zwijać najszybciej. Jak wskazują eksperci rynku pracy, turystyka to przykład branży, która zależy mocno od koniunktury gospodarczej. Stąd osoby w niej zatrudnione, zwłaszcza w ramach umów zlecenia, powinny pomyśleć o alternatywie. Podobnie w sektorze hotele, restauracje, catering. Pracownicy z tych sektorów mogą poszukać pracy m.in. w takich sektorach jak szeroko rozumiana branża motoryzacyjna, AGD, RTV, branża spożywcza, logistyka czy produkcyjna.
Na baczności powinny się też mieć osoby, które zamiast stałej pracy wybierają prace sezonowe za granicą. A jak wynika z raportu europa.jobs co roku ok. 3 mln Polaków czasowo wyjeżdża do pracy sezonowej do innego kraju. Najpopularniejsze kierunki to Niemcy, Holandia oraz Francja. Aktualnie jednak wybranie polskiej firmy daje większą stabilizację, zwłaszcza, gdy oferowana jest umowa o pracę wraz ze wszystkimi świadczeniami. Poza tym, kryzys dotknie wszystkich krajów, co powoduje, że nasza sytuacja może być niepewna.

Zadbaj o umowę, zmień branżę póki na to czas

- Najlepszym rozwiązaniem jest umowa o pracę w firmie o stabilnej pozycji. Jeżeli mamy pokusę, żeby pracować za granicą, ale sezonowo i bez umowy, to teraz nie jest dobry moment na taki krok. Lepiej zatrudnić się w polskiej fabryce, nawet za mniejsze pieniądze, ale ze zdecydowanie większą pewnością zatrudnienia. Nie warto też godzić się na wypłacanie wynagrodzenia „pod stołem” czy pracę na czarno. Te dodatkowe pieniądze nie ochronią nas przed skutkami ochłodzenia gospodarki – mówi Krzysztof Inglot, ekspert ds. rynku pracy, założyciel Personnel Service S.A.
Jak podkreśla ekspert., wybór stabilizacji i bezpieczeństwa powinien być teraz dla pracowników priorytetem. Zwłaszcza po doświadczeniach pandemii, która pokazała, że w branżach najmocniej dotkniętych restrykcjami, czyli m.in. hotelarstwie, turystyce, usługach, rozrywce czy gastronomii, prawie co dziesiąta osoba straciła pracę – wynika z raportu PIE. Analizy pokazywały również, że najczęściej pracę traciły osoby, które były zatrudnione w ramach umów zlecenia czy umów o dzieło. Żeby teraz nie powtórzyć tych samych błędów, pracownicy powinni zadbać o swoją sytuację na rynku pracy i poszukiwać bezpieczeństwa oraz stabilizacji.
- W Polsce fundamenty gospodarki są mocne, ale to nie znaczy, że kryzys nas nie dotknie. Dlatego jest to idealny moment dla pracowników na przemyślenie tego, co naprawdę ważne. Nie powtarzajmy błędów z pandemii, która pokazała, że w najgorszej sytuacji były te osoby, które pracowały na umowach zlecenia czy w szarej strefie – ostrzega Krzysztof Inglot,

BARTOSZ K. BISKUPSKI