Nareszcie zwykły Polak chcący bez ryzyka zainwestować swoje oszczędności ma wybór między lokatą a obligacjami Skarbu Państwa. Nic więc dziwnego, ze w pierwszym miesiącu – czerwcu gdy nowy rodzaj obligacji został udostępniony, Polacy włożyli w nie więcej oszczędności niż przez rok na wszystkie starego typu.
Konstrukcja nowych obligacji – rocznych i dwuletnich, jest klarowna. Oprocentowanie wynosi tyle ile podstawowa stopa procentowa NBP – w przypadku obligacji rocznych, a stopa procentowa plus 0,25 proc. – w przypadku obligacji dwuletnich. W czerwcu więc obligacje roczne były oprocentowane . Co ważne i rzadkie w przypadku papierów emitowanych na tak krótki okres jak rok i dwa lata, oprocentowane jest zmienne; zmienia się wraz ze stopami, nawet co miesiąc.
W czerwcu więc obligacje roczne były oprocentowane na 5,25 proc., a obligacje dwuletnie na 5,5 proc. W lipcu odpowiednio: 6, proc. I 6,25 proc. W sierpniu i we wrześniu, bo w sierpniu Rada Polityki Pieniężnej ma wolne) -6,5 proc. i 6,67 proc.
Oczywiście, takie oprocentowanie i tak jest mocno poniżej inflacji, ale na rynku nie ma innych opcji do inwestowania przy tak niskim poziomie ryzyka jak obligacje Skarbu Państwa i lokaty.
Oszczędzający cenią nowe obligacje wyżej od lokat
Lokaty są dla wielu oszczędzających konkurencyjną alternatywą. Zwłaszcza, że w lipcu w ofertach banków i fintechów znajdziemy nawet oprocentowane wyżej, choćby na 7 proc. Trzeba jednak starannie porównywać oba produkty.
Lokaty nie mają w większości zmiennego oprocentowania; jeśli umawiamy się z np. bankiem na 7 proc. Przy lokacie rocznej, to takie odsetki obowiązują przez cały czas trwania umowy. Lokaty na najatrakcyjniejszych zasadach poza tym wymagają spełnienia wielu i to różnych warunków: tylko dla stałych klientów, posiadających konto w banku, tylko w limitowanej wysokości itp.
W przypadku nowych obligacji oszczędnościowych nie tylko oprocentowanie zmienia się nawet co miesiąc w trakcie trwania umowy, ale by w nie zainwestować wystarczy 100 zł, a zainwestować na tych samych klarownych zasadach można nielimitowaną kwotę.
Oczywiście teoretycznie jest możliwość, że jeśli stopy pójdą w dół, to i oprocentowanie za określony czas będzie niższe, ale to opcja tylko teoretyczna. Nawet jeśli we wrześniu i w kolejnych miesiącach stopy nie będą dalej podwyższane przez RPP, to zanim – po wcześniejszych korzystnych zmianach na rynku – RPP zacznie obniżać stopy, miną długie miesiące. Roczne obligacje kupowane teraz więc są poza takim ryzykiem, a w przypadku dwuletnich ryzyko to rekompensuje dodatkowe 0,25 pkt bazowych oprocentowania. Trzeba bowiem wiedzieć, że gdy stopy zaczną być obniżane, to bardziej w tempie 0,25 proc. rzaz na kilka miesięcy niż 0,75 proc. Co miesiąc, jak to jest przy podwyższaniu stóp przez RPP.
Miliardy Polaków zainwestowane w obligacje antyinflacyjne
O tym, że w podobny sposób rozumują oszczędzający, świadczą wyniki sprzedaży nowych obligacji w czerwcu czyli w pierwszym miesiącu oferty.
W czerwcu, pierwszym miesiącu – podkreślmy to jeszcze raz – konsumenci kupili obligacji nowego typu za ponad 8 miliardów złotych! To więcej niż przez rok wszystkich obligacji oszczędnościowych ze starej oferty.
Na same tylko obligacje roczne, które stały się hitem wszechczasów w swej kategorii - 5 684,5 mln zł. Nie bez powodu Sebastian Skuza, sekretarz stanu w Ministerstwie Finansów skomentował to tak: - Spodziewałem się, że nowe obligacje będą cieszyły się zainteresowaniem oszczędzających, chociaż wysokość sprzedaży przerosła nasze oczekiwania. Tak wysoka wartość inwestycji Polaków to dowód na siłę marki .
- 50% obligacji kupionych w czerwcu stanowiły nowo wprowadzone 1-roczne i 2-letnie instrumenty o zmiennym oprocentowaniu opartym o stopę referencyjną NBP. Nasi klienci bardzo dobrze odebrali zmianę w ofercie, przeznaczając aż 7 mld złotych na zakup nowo oferowanych obligacji – dodał Sebastian Skuza.
Obligacje nowego typu osłaniają prywatne portfele i hamują inflację
O tym się nie mówi w przestrzeni publicznej, ale warto wiedzieć, że z oferty obligacji nowego typu korzyść mamy wszyscy – także nie inwestujący w takie papiery. Dlaczego? W prosty sposób: z rynku znikają (są zamrażane) miliardy złotych. Gdyby „poszły na zakupy”, zwiększyłyby popyt na określone dobra, podwyższyły popyt a tym samym i skłoniły sprzedawców do jeszcze większej podwyżki cen. Mówiąc najkrócej – inwestowane miliardy osłabiają dynamikę inflacji.
To samo mogą robić atrakcyjne lokaty, ale w ich przypadku rząd może jedynie apelować do banków, podczas gdy przez atrakcyjne obligacje skarbowe sam zdejmuje pieniądze z rynku, nie oglądając się na komercyjne podmioty. Banki zresztą nie bardzo są zainteresowane podwyższaniem oprocentowania lokat i gdyby nie obligacje nowego typu, lokaty byłyby oprocentowane jeszcze niżej. Warto więc dostrzec jeszcze jedną pozytywną stronę zmiany rządowej polityki w zakresie obligacji oszczędnościowych – zmobilizowanie banków poprzez konkurencję do uatrakcyjnienia lokat.
Dlaczego banki nie zabiegają o lokaty konsumentów, jak kiedyś? W czasach niskich stóp i zmarginalizowania lokat przywykliśmy trzymać pieniądze w bankach na nieoprocentowanych kontach. Ujmując więc rzecz najkrócej i w uproszczeniu – banki i tak (bez wysilania się o lokaty) mają nasze pieniądze do dyspozycji. Przynajmniej mają ich tyle, ile im potrzeba do oferowania w postaci kredytów. Na te przy inflacji i początkach recesji popyt spada a sytuacja odwróci się dopiero wtedy gdy gospodarka znów ruszy z kopyta.
Obecnie jednak obligacje oszczędnościowe Skarbu Państwa nowego typu można zarekomendować wszystkim wciąż wahającym się w kwestii co zrobić z oszczędnościami w czasach inflacji - jako wartą poważnego rozważenia opcję. Biorąc pod uwagę relację poziom ryzyka-gwarantowane korzyści, jedyną w swoim rodzaju.
BARTOSZ K. BISKUPSKI