rpp 400 x 300Pierwszy wtorek miesiąca więc Rada Polityki Pieniężnej zasiada do debaty, która ma zdecydować o stopach procentowych co najmniej przez najbliższy miesiąc. Jutro, w środę w godzinach popołudniowych dowiem się jaki będzie od czwartku 8 lutego koszt pieniądza w Polsce, a więc jakie odsetki będą musieli oddawać kredyto- i pożyczkobiorcy zaś ci co mają w bankach nadwyżki dostaną sygnał jaki trend obejmie oprocentowanie lokat.

 

 

 

 

 

Niezmiennie wszelkie komentarze o skutkach reedycji Rady Polityki Pieniężnej (RPP) oscylują wokół kredytów hipotecznych, zaś w niewielkim stopniu odnoszą się do kosztów zwykłych kredytów i pożyczek. Tymczasem choć faktycznie zobowiązania z tytułu kredytów hipotecznych są dla konsumentów najbardziej uciążliwe – ze względu na wysokość rat i długość spłaty – to nominalnie jeszcze ważniejszą rolę pod względem kosztów odgrywają kredyty i pożyczki krótko- i średnioterminowe.

Karta kredytowa na maksa

To właśnie na te drugie zobowiązania bezpośredni wpływ mają decyzje RPP o stopach. Wysokość stopy referencyjnej decyduje bowiem o maksymalnym dopuszczalnym prawem oprocentowaniu. Nie może być ono w przypadku kredytów i pożyczek dla konsumentów wyższe od dwukrotności stopy referencyjnej powiększonej o 3,5 proc. Dlatego od kilku miesięcy wynosi ono 20,5 proc. Stopa referencyjna to 6,75 proc. gdy dodamy do niej 3,50 proc otrzymamy 10,25 proc., a po pomnożeniu przez 2 otrzymamy właśnie 20,50 proc.

 

rpp2Fot. Autor


Oczywiście nie oznacza to, że wszystkie kredyty i pożyczki są oprocentowane w takiej wysokości – na rynku są i tańsze, ale i droższe – maksymalne oprocentowanie to jedno, a różnego rodzaju opłaty i prowizje to drugie.
Jednak w praktyce właśnie 20,50 proc. lub niewiele mniej trzeba płacić tytułem odsetek od większości najbardziej przystępnych kredytów i pożyczek, w tym kredytów ratalnych, kart kredytowych, kredytów odnawialnych i limitów debetowych.

WIBOR i WIRON w niejednym stoją domu

Co innego z kredytami hipotecznymi na mieszkanie czy innymi zaciąganymi na długi czas i w znacznej wysokości. Tutaj oprocentowanie ustalane było prawie wyłącznie w oparciu o wskaźnik WIBOR, który sukcesywnie zastępowany ma być przez nowy wskaźnik – WIRON. Coraz większą rolę w takich zobowiązaniach ogrywają też kredyty o stałym oprocentowaniu (ustalanym na okres np. czterech lat bez opcji ruchów co do wysokości oprocentowania).
WIBOR jest wskaźnikiem płynnym, jego wysokość nie zmienia się – wzrasta lub spada – więc dopiero gdy RPP zmienia stopy, ale kształtuje pod wpływem oczekiwań na podwyżkę lub obniżkę stóp.
Najpopularniejszy WIBOR 3M wynosił w poniedziałek 6 lutego 6,92 proc.
Na początku listopada dotarł do poziomu 7,59 proc. Od tego czasu oscyluje bliżej 7 proc., z tendencją delikatnej obniżki.

Co powie nam Rada

Analitycy rynku są niemal zgodni: w lutym stopy NBP ani nie pójdę w górę, ani w dół więc stopa referencyjna dalej będzie wynosić 6,75 proc. a maksymalne oprocentowanie kredytów 20,50 proc.
A co z kredytami hipotecznymi? Tu ważniejsze są prognozy – co RPP ze stopami zrobi w kolejnych miesiącach. Ogólne oczekiwanie jest takie, że na obecnym poziomie stopy zostaną do końca 2023 r. Raczej nie ma obaw co do tego, że wzrosną. O spadku przynajmniej przez kilka kolejnych miesięcy nie może być mowy, analitycy spodziewają się, że taki ruch nastąpi dopiero na początku 2024 r. kiedy to stopa obniżone zostaną maksymalnie o 150 pkt bazowych czyli stopa referencyjna spadnie do 5,25 proc., a wraz z nią maksymalne oprocentowanie kredytów do poziomu 17,50 proc.

 

rpp3Fot. Autor


Takie prognozy sprawiają, że i wskaźnik WIBOR oraz WIRON, który wkrótce na stałe wejdzie w miejsce pierwszego nie będzie już raczej rósł, a ewentualnie delikatnie zacznie się obniżać w rytm kolejnych miesięcy. Oznacza to, że przez resztę 2023 r. powinien mieścić się w przedziale 6,50-7,00 proc.
Co do samych kredytów hipotecznych dłużnicy mogą mieć niemal pewność, że najgorsze w sensie wzrostu wysokości rat mają już za sobą. Co innego jednak z samą obsługą takiego długu na obecnym a nawet nieco niższym poziomie – inflacja według prognoz nie ustąpi więc inne, bieżące koszty utrzymania będą coraz wyższe. O ile w ślad za nimi nie podąży wzrost dochodów, sama spłata będzie coraz większym obciążeniem i może sprawiać coraz większe trudności.

BARTOSZ KONSTANTY BISKUPSKI